Wieczór modlitw w duchu Taizé w naszej Misji
„Boże, Ty jesteś naszą nadzieją, powierzamy Ci ofiary trzęsienia ziemi na Haiti. Zbici z tropu niepojętym cierpieniem niewinnych, prosimy, bądź natchnieniem dla wszystkich, którzy starają się nieść tak potrzebną pomoc. Znamy głęboką wiarę narodu haitańskiego. Umocnij załamanych, pociesz płaczących, ześlij swojego Ducha miłości na ten naród, tak ciężko doświadczony”.
W duchu tej modlitwy zgromadziliśmy się w kościele św. Józefa dnia 12 lutego, dokładnie miesiąc po trzęsieniu ziemi na Haiti, aby dobremu Bogu polecać ofiary tej strasznej tragedii oraz tych wszystkich, którzy spieszą im z pomocą. Pierwotna idea utworzenia wieczorów modlitw Taizé powstała w nas w czasie powrotu z Poznania z Europejskiego Spotkania Młodych prowadzonego właśnie przez Wspólnotę w Taizé. Wybraliśmy ten termin jeszcze przed tą wielką tragedią. Jak okazało się później, Duch Święty już wtedy prowadził nasze myśli. Pod koniec stycznia bracia z Taizé prosili wszystkich ludzi, aby każdego 12 dnia miesiąca polecać tę intencję w modlitwach. Tym bardziej ochoczo podjęliśmy się tego zadania. Śpiewy i modlitwy zostały zaproponowane przez braci, tak więc na ich bazie zbudowaliśmy nasze nabożeństwo.
W czasie modlitwy mieliśmy okazję wysłuchać świadectw haitańczyków. Jedno z nich zrobiło na wszystkich zebranych ogromne wrażenie. Było to świadectwo Ricardo z Haiti, który w 2006 roku przebywał w Taizé jako wolontariusz:
„Od wtorku, 12 stycznia, kiedy kraj pogrążył się w chaosie, widziałem jak kilka dziesiątek lat mogło zniknąć w ciągu pięciu sekund wstrząsów. Nie ma nadziei: nie ma pieniędzy, nie ma pracy, dziesiątki tysięcy ludzi bez dachu nad głową, brak wody, brak jedzenia, brak elektryczności.
Przedtem państwo ze swoim rządem było nieobecne; teraz można powiedzieć, że nas opuściło. Pod gruzami martwe ciała rozkładają się po dziewięciu dniach. W niemal wszystkich dzielnicach czuć okropny smród; śpimy pod gołym niebem, obok śmietnika, w zapachu moczu i fekaliów. Epidemie nieznanego rodzaju pojawiają się wkrótce.
Ale Bóg jest wielki, a ponieważ jest Miłością, Jego plan miłości jest już dla nas przygotowany. Śpiewy z Taizé „Jésus le Christ” czy „Już się nie lękaj” dodają mi siły i ufności, których nigdy wcześniej nie mógłbym sobie nawet wyobrazić. Chciałbym was prosić, żebyście je powtarzali często podczas modlitw za Haiti.
Wyobraźcie sobie przez chwilę: pokolenie, które nie miało niemalże żadnego przygotowania dotyczącego klęsk żywiołowych, zostało przez nie rozdarte na kawałki. Nie wiedziałem, że po trzęsieniu ziemi szok pourazowy może być tak silny. Kiedy śpię, przez całą noc mam palpitacje, a kiedy szkok pojawia się w czasie drzemki, zatyka mi oddech.
Panika wybucha również dlatego, że jest mniej policjantów, a wielu więźniów uciekło. Co noc odnotowywane są przypadki włamań, gwałtów, strzelanin. Co gorsze rozpuszczane są też pogłoski. We wtorek, kilka godzin po tragedii grupa zbirów, chcąca ukraść to, co pozostało tym, którzy przeżyli, krzyczała «Tsumani!». Wyobraźcie sobie ludzi poważnie rannych, z połamanymi kośćmi, którzy próbują biec. O Boże!
Poproście w czasie spotkań Taizé wszystkie narody na świecie, żeby modlono się przez 12 miesięcy każdego 12 dnia miesiąca w intencji Haitańczyków. Nie zwlekajcie! To jest bardzo ważne!”
Zapraszamy zatem wszystkich bardzo serdecznie na kolejne wieczory modlitewne w duchu Taizé. Może nie zawsze uda się je nam zorganizować 12 dnia każdego miesiąca, ale ważna przede wszystkim będzie wspólnota modlitewna. Każdy z nas ma Bogu wiele spraw do polecenia. A w ciszy i medytacji Bóg najlepiej przemawia. Zapraszamy serdecznie!
Bóg jest miłością - Gott ist die Liebe (3:25)
Frieden hinterlasse ich euch (2:51)
In manus Tuas, Pater (3:25)
Jezu, Tys jest światłością mej duszy (3:44)
Ubi caritas (3:26)
Wysławiajcie Pana (5:51)